Przejdź do treści
Strona główna » Najnowsze wpisy » „Wyjazd, który zmienił moje życie”

„Wyjazd, który zmienił moje życie”

Na zdjęciu jest autor – Hubert Jankowski, który oparty jest o stół. Ma na sobie Gogle zasłaniające oczy a na stole są różne znaczenia

W życiu każdego człowieka zdarzają się chwile, które zmieniają ich światopogląd. Zarówno jeśli chodzi o ich zachowania, jak i podejście do świata. Miałem tą przyjemność, że chwilą tą był wyjazd do Bydgoszczy skierowany do osób niewidomych. A mówiąc dokładniej do ośrodka „Homer”, gdzie miałem tam nauczyć się samodzielności.
Upalny czerwiec 2019. Ja, wtedy dwudziestoletni facet szykuję się do egzaminu zawodowego, pakując przy tym walizkę na wyjazd do Bydgoszczy. Wachlarz emocji, które we mnie wtedy były nie sposób opisać. Od zdenerwowania przez zadowolenie, szczęście z wakacji do lęku o to, że nie poradzę sobie sam na wyjeździe. Pamiętam swój stres zarówno przez egzaminem jak i wyjazdem. Nie wiedziałem wtedy jednak, że wyjazd ten okaże się jednym z najlepszych w moim życiu…
Jechaliśmy z mamą bardzo długo. Byłem zmartwiony i zaniepokojony tym, co tam zastanę. Natomiast moja mama pocieszająca mnie wciąż i mówiąca, że wszystko będzie dobrze.
– Co się martwisz synek. Najwyżej zwiejesz stamtąd, jak będzie źle. – śmiała się.
– Yhym. Już to widzę mamo, jak odbierasz telefon słysząc, że mnie nie ma w Bydgoszczy. W minutę byłbym odnaleziony i sprowadzony do poziomu. – droczyłem się z nią.
Gdy dotarliśmy na miejsce był późny wieczór, więc nie pozostało nam nic, jak pójść spać..
Pierwszy dzień był najbardziej stresującym. Po pierwsze dlatego, że nikogo nie znałem, a w niedługim czasie moja mama miała wracać z powrotem do Białegostoku. Wyszliśmy po bagaże z hotelu i mama zwróciła moją uwagę na dwie kobiety siedzące na ławce:
– Patrz. To pewnie twoje koleżanki z wyjazdu. Chodź zapoznasz się.
– Mamo ja nie… – nie pozwoliła mi dokończyć, bo już ciągnęła mnie w kierunku nieznajomych.
– Cześć dziewczyny! Jestem Kasia, a to mój syn Hubert, który będzie z wami na turnusie.
– Czcześć – jąknąłem się ze stresem. – Hubert, miło mi.
– Cześć! – odpowiedziały jednocześnie. – Fajnie, że jesteś. O i chyba jesteś najmłodszy. Niech się pani nie martwi, zaopiekujemy się nim.
– No to super – odpowiedziała mama. – Synek to ja lecę. – powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Zostawiając mnie z rumieńcem zawstydzenia na twarzy.
Kolejne dni mijały mi bardzo szybko. Zapoznałem się z całym turnusem. Faktycznie byłem najmłodszy z nich wszystkich. Codziennie mieliśmy inne zajęcia. Od czynności życia codziennego, pisma Braille’a, poruszania się z białą laską, informatyki oraz zajęcia artystyczne.
Każde z przeprowadzanych zajęć dało mi wiele nadziei na samodzielność. Na zajęciach czynności czynności codziennych uczyliśmy się: zalewać kawę, przygotowywać smażyć placki ziemniaczane i kroić różne rzeczy. Na zajęciach informatycznych poznawaliśmy aplikacje i urządzenia, które ułatwiają korzystanie ze sprzętów elektronicznych, ale też pozwalają na czytanie książek. Poruszanie się z białą laską uważam za jedno z najtrudniejszych zadań. Miałem z tym duży problem, ale udało się! Podobnie, jak i poruszanie bez białej laski, posiłkując się jedynie rękami, które chroniły twarz przed ewentualnym uderzeniem.
Jednak najbardziej wartościowa była integracja z innymi ludźmi. Byli oni serdeczni, uśmiechnięci i życzliwi. Wszyscy wspólnie czerpali z zajęć.
Szczególnie dobrze wspominam to, jak oczekiwałem na wyniki matury. Cały turnus wraz ze mną siedział, oczekując na telefon od mojej mamy, która sprawdzała wyniki.
Wiwat jaki wybuchł po informacji, że zdałem maturę brzmi w mojej głowie do dziś. Było to bardzo miłe uczucie. Dodatkowo impreza, która została później zorganizowana zostanie w mojej pamięci na bardzo długo. Śmieję się do dziś, że opijałem zdaną maturę z emerytkami. Co rzecz jasna nie było złe, a wyjątkowe!
Tylko z jedną osobą utrzymuję kontakt do dziś. To wyjątkowa dziewczyna, którą miałem szczęście poznać w pierwszym dniu mojego przyjazdu.
Chciałbym by każda osoba niewidoma mogła doświadczyć takich przeżyć, jak ja. To wyjątkowe miejsce, dające wiele do myślenia. Osobiście czuję, że zmieniłem się przez ten wyjazd i usamodzielniłem się. Polecam serdecznie tym niewidomym, którzy nie czują się pewnie w sytuacji, w której się znaleźli.

Pozdrawiam,
H.

Na zdjęciu jest autor – Hubert Jankowski, który oparty jest o stół. Ma na sobie Gogle zasłaniające oczy a na stole są różne znaczenia
0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *