Przejdź do treści
Strona główna » Najnowsze wpisy » „Niewidomego studenta Pawełka”

„Niewidomego studenta Pawełka”

Zwykle biegam z samego rana. Tak również stało się tym razem. Nie ma dnia, abym odpuścił sobie te kilka kilometrów szybkiego marszu. Lubię te poranne przebieżki, bo mogę w tej chwili pomyśleć nad nurtującymi mnie sprawami. Dla tych sceptyków, którzy nie wierzą w to, że niewidomy biega. Cóż mogę jedynie rzec… Czas zmienić pogląd na świat. Powiem więcej. Kiedy jeszcze widziałem, to obliczyłem ile kroków potrzeba, abym dotarł do krawężników i uchronił się przed upadkiem. Każdy poranny bieg kończę wizytą w osiedlowym sklepie, aby móc przywitać rodzinę świeżym pieczywkiem na śniadanie. Gdy już wziąłem wszystkie produkty, skierowałem się do kasy. Pani ekspedientka przeskanowała moje produkty i strzela do mnie standardową formułką: Gotówką czy kartą pan płaci? �Ja z uśmiechem, skrytym pod maseczką odpowiadam:- Jak zwykle kartą. Wyciągam kartę i przykładam ją do terminalu. Nic. Żadnego dźwięku, oznajmiającego transakcję. Odwracam ją i sytuacja się powtarza. Mówię sobie „Co jest kurczę…”. Lekko poddenerwowany zastanawiam się, w czym leży problem. Nagle ekspedientka informuje mnie:…Proszę pana, ale to nie jest karta. Ja jako, że nie widzę, to przybliżam tę kartę do twarzy i dostrzegam, że patrzę na moją gębę, która nadrukowana jest na karcie studenckiej… Złapałem chwilową zawiechę, i wyszeptałem do siebie „Cholera”. Szybko zmieniłem ją na właściwą kartę i zgadnijcie co? Poszło od razu. Gdy wyszedłem ze sklepu, to dotarło do mnie, że kobieta musiała mnie wziąć za jakiegoś niedorozwiniętego. 😜 Nie kojarzyłem jej głosu, więc to musiał być jej pierwszy dzień pracy tam. Chyba mnie zapamięta. 😅

0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *