Gdy uczestniczyłem w konferencji REHA w Warszawie, to nie mogłem odpuścić sobie odwiedzenia warszawskiego Centrum Nauki Kopernik. Cieszyłem się, jak małe dziecko, bo nigdy nie miałem okazji tam być, a z historii znajomych wywnioskowałem, że warto, więc wraz z Gabrysią wyruszyłem i… zapraszam do lektury wpisu na ten temat!
Centrum Nauki KopernikPierwszą rzeczą, która do mnie dotarła po wejściu był wszechobecny hałas. Składał się on głównie z radosnych okrzyków dzieci, stukania, pukania itp. Nie będę krył, ale lekko się przeraziłem, bo staram się unikać głośnych miejsc, ale schowałem swoją strefę komfortu do kieszeni. Chwyciłem mocniej Gabrysię za ramię i ruszyliśmy na podróż po atrakcjach centrum. Idąc, w pewnej chwili poczułem, że następuję na pogrubienie na ziemi. Po chwili okazało się, że są nimi kropki, które mają wskazywać osobom niewidomym drogę do wyjścia. Byłem pozytywnie zaskoczony tym sposobem dostosowania miejsca.
Nim się zorientowałem, spędziliśmy w Centrum Nauki Kopernik 1,5 godziny. To niesamowite miejsce, które jest pełne atrakcji. Są sektory muzyczne, filmowe, gry edukacyjne itd. Czułem się tam fantastycznie, bo z wielu atrakcji sam mogłem skorzystać.
Najlepiej wspominam sektor muzyczny, gdzie mogłem uderzać pałeczką w metalowe i drewniane rury, które wydawały intrygujące dźwięki.
Natomiast na zdjęciu widać moją, skromną osobę. Stoję na platformie, gdzie projektor pada na mnie, tworząc mój kolorowy cień.
Bardzo polecam to miejsce. Jestem przekonany, że przypadnie ono do gustu zarówno dzieciom, jak i osobom dorosłym!
Pozdrawiam,
H.
