Do dzisiejszego wpisu zainspirowało mnie dzisiejsze wyjście. Zostałem zaproszony przez #FundacjaSzansadlaNiewidomych do uczestnictwa w grze w kręgle. 🤩🎳
Nie będę ukrywał, ale pierwszą moją myślą, gdy usłyszałem tę propozycję było „Ja i kręgle…+ niewidomy. No na pewno”. Cóż… grubo się myliłem. 😄
Gdy jeszcze trochę widziałem, to zdarzało mi się chodzić na kręgle, ale nigdy nie sądziłem, że będąc niewidomym jest się w stanie grać w takie gry.
Gdy wszedłem na tor, to poczułem się bardzo zagubiony. Te głośne dźwięki, wszędzie głosy obcych ludzi. Szaleństwo. Człowiek odzwyczaja się od takich rzeczy.
Dostałem od asystentki kulę i zostałem poprowadzony do toru, po czym zostałem poproszony o uklęknięcie. Lekko zdziwiony uczyniłem to, o co mnie proszono. Moja dłoń dotknęła patyka, który przyklejony był do środka toru. Asystentka zaśmiała się słysząc mój głos zdziwienia. Celem przyklejonego patyka było wyznaczenie środka toru. Osobiście wyczuwałem go nogą, ale byli też niewidomi gracze, którzy pochylali się i toczyli kule od patyka, do kręgli.
Nie zdziwię pewnie nikogo, ale przegrałem z kretesem. Jestem pod wielkim wrażeniem pomysłowości i chęci dostosowania takich gier do osób niewidomych.
Jak widać, można wszystko, jeśli się tego chce. 😁
Pozdrawiam serdecznie,
H
