Wczorajszy dzień był jednym z najbardziej stresujących dni od dawna. Mogłem oszukiwać wszystkich, że czuję spokój wewnętrzny i gotów jestem do działania, ale przed sobą nie ukryłem lęku i strachu przed tym, co mnie czekało…
Wczoraj (06.06.2022r.) miałem przyjemność poprowadzić lekcję klasie humanistycznej IIA w Liceum Ogólnokształcącym nr III w Białymstoku. To była dla mnie nowość, gdyż nigdy wcześniej nie prowadziłem zajęć i to dodatkowo przed ponad trzydziestoosobową klasą. Jeżeli wyobrażacie sobie teraz mój stres, to najprawdopodobnie był on podwójnie tak silny.
Jednak na wstępię powiem skąd ja się tam w ogóle wziąłem. Cała ta inicjatywa wynikła za sprawą niesamowitej Karoliny Gasperskiej, która pełni w tym liceum rolę nauczyciela języka angielskiego. Postanowiła, że będzie uświadamiać młodzież, zapraszając osoby niepełnosprawne by opowiedziały jak radzą sobie w życiu. Pierwszą osobą, która tam gościła była głucha Asia, o której wspominałem na łamach postu o tańcach, w których mam przyjemność uczestniczyć. Natomiast drugą była moja, skromna osoba.
Długo myślałem nad tym, co mam powiedzieć na tych zajęciach, jak zainteresować młodych ludzi swoją osobą i tym, co robię w życiu. Tak długo myślałem, że doszedłem do wniosku iż nie będę planował swojego przemówienia, a pójdę na przysłowiowy żywioł. Tak też zrobiłem!
Gdy wszedłem do liceum spotkałem Karolinę. Ta z uśmiechem powitała mnie, podała dłoń oraz ramię, abym chwycił się go. Od początku poczułem bijącą od tej kobiety charyzmę i choć początkowo bałem się tego spotkania od razu poczułem się spokojny i gotów do poprowadzenia lekcji. Gdy weszliśmy do sali lekcyjnej usłyszałem rozchodzący się nasz głos. Zapytałem:
– To chyba duża sala, prawda?
– O, tak. Zaskoczyłeś mnie. Skąd wiedziałeś?- zapytała zdziwiona. – Widzisz ją?
– Nie, nie widzę, ale usłyszałem rozchodzący się dźwięk naszych głosów. Powiedz mi proszę, czy to duża klasa przyjdzie mnie słuchać? – odparłem z uśmiechem oraz lekkim zdenerwowaniem.
– Tak, to duża klasa. Jest w niej trzydziestu czterech uczniów.
– Oh faktycznie. Duża. W porządku może dam radę jakoś. – odrzekłem.
– Na pewno dasz radę! Nie przejmuj się, a stres jest naturalną rzeczy. Tylko głupi nie stresowałby się w takiej sytuacji.
– Pocieszyłaś mnie – roześmiałem się. – Dobrze, to zaczynajmy „imprezę”.
Gdy rozbrzmiał dźwięk dzwonka, sygnalizujący rozpoczęcie lekcji usłyszałem, jak uczniowie wchodzą do sali. Gęsia skórka pojawiła się od razu na moim ciele, ale nie dałem po sobie poznać, że boję się. Tonąłem w morzu myśli, gdy ostatkiem sił wydobył mnie z nich głos Karoliny.
– Kochani słuchajcie. Mamy dziś specjalnego gościa. To Hubert. Poprowadzi dziś nam lekcję wychowawczą. Hubert możesz zaczynać!
Odetchnąłem i wstałem z krzesła. Rozpocząłem od przedstawienia się i powiedzenia co tu robię. Miałem w zanadrzu asa, którego postanowiłem od razu wyciągnąć.
– Słuchajcie mam do was prośbę. Czasem za dużo mówię. Ja nazywam to żartobliwie brakiem hamulca myślowego. Jednak jakby ktoś miał do mnie pytanie, to wymyśliłem sposób, jak możecie je zadać. Prosiłbym taką osobę o zapukanie kłykciami w biurko. Ja wtedy po dźwięku ogarnę, że ktoś chce coś powiedzieć i oddam głos. Proszę teraz o próbę.
Cała sala rozbrzmiała stukaniem w biurko.
– Super. – powiedziałem z uśmiechem. – Możemy zatem zaczynać.
Opowiadałem o swojej stronie, którą prowadzę. Mówiłem, jak radzę sobie w życiu, jak przekraczam bariery niepełnosprawności. Mówiłem także o mojej pasji, którą są książki. Ostatni temat szczególnie przypadł młodzieży do gustu, gdyż cała klasa uwielbia czytać książki. Każdy z tych młodych ludzi jest artystą. Są tam zarówno malarze, tancerze, śpiewający, jak i piszący. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie.
Gdy zajęcia dobiegały końca zapytałem, czy są jakieś pytania. Ku mojemu zdziwieniu było ich sporo. Pytano mnie, czy chciałbym odzyskać wzrok, gdybym miał taką szansę, czy na maturze mocno się stresowałem, jak właściwie czytam książki. Odpowiadałem im z czystą przyjemnością. Odważyłem się na koniec zapytać:
– Czy pozwolicie, abym o Was napisał na mojej stronie?
Hurt głosów odpowiedział:
– Tak!
Lekko wzruszony odpowiedziałem:
– Dziękuję. A zrobimy razem zdjęcie?
Wszyscy ruszyli, aby się ustawiać. Odetchnąłem z ulgą i podszedłem do nich. Pod koniec otrzymałem gromkie brawa. To było bardzo poruszające dla mnie wydarzenie.
Teraz, gdy piszę ten wpis wiem, że zrobiłbym kilka rzeczy inaczej. Jednak całe życie człowiek się uczy. Mam nadzieję, że będzie mi dane poprowadzić jeszcze takie zajęcia i powiedzieć młodzieży, jak wygląda życie osoby niewidomej.
Pozdrawiam,
H.