Nie ma chyba na świecie istoty, która nie potrzebowałaby jedzenia do życia. Spożywanie pokarmów jest rzeczą, która sprawia nam przyjemność, daje energię i korzystne składniki do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Przygotowujemy nasze ulubione potrawy, krojąc i szatkując składniki, aby potem doprawić je przyprawami. Proste prawda? Nie do końca. Osoby niewidome mają z tym problemy. Narażeni jesteśmy często na niebezpieczeństwa w postaci skaleczeń i oparzeń. Dziś pochylę się nad tym tematem.
Krojenie jest rzeczą, którą lubię najbardziej. Moja matula widząc, jak kroję składniki na poranną jajecznicę zamyka oczy i wychodzi z kuchni. Ewentualnie każe mi oddać nóż, aby sama mogła dokończyć przygotowywania. Niestety jako osoba niewidząca nie jestem w stanie właściwie wymierzyć odległości i podkładam palce, aby ukroić mały, cieńki i idealny kawałek szynki na kanapkę. Podobnie sprawa wygląda z chlebem. Mam wrażenie, że po prostu nie jestem w stanie ukroić pięknej, równej kromki chleba, bo zawsze ten nóż ześlizgnie się i ukroi nierówny kawałek. Wiem co pomyślicie. Najlepiej kupować pieczywo i wędliny pokrojone. Oczywiście macie rację, ale nie w momencie gdy nasza rodzina wędzi bądź piecze mięso i chleb.
Wrzątek. To kwestia, która bywała moim największym problemem. Nie zliczę ile razy oparzyłem się źle wlewając wodę. Zabawna sytuacja bywa wtedy, gdy proponuje znajomym herbatę, a Ci później ku ich zgrozie muszą oglądać, jak wkładam palec do kubka, czekając aż wrzątek dotknie mojego opuszka. „Ałć. Dobrze, tyle wody wystarczy”.
Oczywiście nie mogłoby zabraknąć w tym wpisie miejsca dla dotykowych sprzętów kuchennych, które są utrapieniem osób niewidzących. Niestety w tych czasach mało już jest sprzętów, które posiadają fizyczne przyciski. Wszędzie są panele dotykowe, które mają w teorii „ułatwić użytkownikom korzystanie z nich”. Jednak prawda jest taka, że ułatwiając jednym życie, utrudnia się drugim. Powinno się zwracać większą uwagę na użytkowników niewidzących i dostosowywanie urządzeń do ich potrzeb. Choćby poprzez ich udźwiękowienie.
Niewidomi chcąc znaleźć składnik w kuchni posługują się metodą, o której wcześniej wspominałem. Wiedzą po prostu, gdzie leżą u nich poszczególne przedmioty. Posługuję się przy tym innymi zmysłami – dotykiem, smakiem i węchem. Jest mi wtedy o wiele łatwiej.
Jak widać mimo ograniczeń można nawet nie widząc gotować i cieszyć się tym zajęciem. Są sposoby, aby poradzić sobie w kuchni. Wystarczy odrobina cierpliwości i zawziętości.
Są tu może osoby niewidome, które mogą podzielić się jakimiś doświadczeniami w kuchni? Jak sobie radzicie?
Pozdrawiam serdecznie,
H.
