Przejdź do treści
Strona główna » Najnowsze wpisy » „Niewidomi i przeszkody na drodze”

„Niewidomi i przeszkody na drodze”

W życiu każdego człowieka zdarzają się jakieś przeszkody. Chodzi o kant szafki, który magicznym sposobem przyciągnął naszą głowę, ale też o te niesamowite uczucie, gdy przydzwonimy łokciem w jakąś powierzchnię. Wbrew wszelkim sceptykom, ale już widzę Wasze miny na wspomnienie tych sytuacji. 😛 Nie oszukujmy się, ale osoby niewidome szczególnie są narażone na takie przypadłości. Niezliczę ile razy udało mi się potknąć o próg albo idąc, trafić głową w drzwi, Oczywiście nie wspomnę o słupach na chodniku. Postanowiłem, że podzielę się tu z Wami dwiema sytuacjami, które szczególnie zapadły mi w pamięć.
Pewnego dnia postanowiłem, że wybiorę się do jednej z naszych białostockich galerii, bo to przecież najlepszy pomysł na spędzenie upalnego dnia. Jako, że nie było mi dane zrobić prawa jazdy, zmuszony byłem jechać komunikacją miejską wraz z moim znajomym, pełniącym funkcję mojego wzroku. Już przy wyjściu z autobusu stało się jasne, że wybór przewodnika został nie do końca dobrze przemyślany. Spytacie pewnie „Dlaczego?”. Dlatego, że zapomniał o mnie i sam zaczął iść w kierunku galerii, zostawiając mnie samego. Gdy wrócił powiedział:
Sorry. Nie widziałem, że nie idziesz ze mną.�Ja za to odpowiedziałem mu:
Ja też nie widziałem.
Co się okazało to był dopiero początek mojej przygody.
Gdy pochodziliśmy po galerii, zjedliśmy i pooglądaliśmy sprzęt w salonie komputerowym uznaliśmy, że czas się zawijać do domu. Zjechaliśmy schodami, po czym skręciliśmy. Znajomy pogrążony w swoich myślach nie powiedział mi o dużym, kamiennym słupie… Jak się pewnie domyślacie przygrzałem łepetyną w ten słup. Fart chciał, że uderzyłem w kant słupa łukiem brwiowym. Krwi nie było, ale za to zaczął mi rosnąć guz wielkości dorodnej śliwki. Gdy zapytałem znajomego na co się tak zagapił, ten bez skrępowania odpowiedział:
No wiesz… Szła taka ładna dziewczyna i miała takie piękne tatuaże… No i wiesz…


Zwykle biegam z samego rana. Mam swój harmonogram i staram się go trzymać. Pech chciał, że słońce tego dnia świeciło wyjątkowo mocno. Niestety nie lubię się ze słońcem i wolę gdy chowa swe piekielne oblicze za chmurami. Mama zawsze się śmieje i sugeruje, abym przeprowadził się do Szkocji albo Anglii. Ja jej zawsze odpowiadam „Tak. Bo pewnie byś mnie puściła…”. Także, gdy biegłem zostałem oślepiony nagłym światłem i zboczyłem z drogi. Zatrzymałem się i zacząłem się wycofywać na chodnik. No i cóż. Uderzyłem głową w słup. Domyślacie się, jak mnie to nastroiło na resztę dnia.
Gdy wróciłem do domu i powiedziałem o tym rodzicom. Mój tato odrzekł:

  • A ja się zastanawiałem dlaczego policja dzwoniła, że jakiś gość podobny do ciebie słupy na osiedlu przekrzywia.
  • Dzięki tato. Na ciebie zawsze można liczyć.😅
0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *